Kończą się wakacje, a na horyzoncie pojawia się brzydka pogoda, zimno i deszcz. Nie musi tak być. Korzystajmy z pogody, dopóki nas rozpieszcza, a gdy już nadejdą chłodniejsze, mokre dni, nie zwieszajmy głów, tylko poszukajmy inspiracji i poruszmy naszą kreatywność do stworzenia strojów, które umilą nam ten czas.
Kurtka, płaszcz… Zawsze z kolorem!
Oczywiście w deszczowe dni nie obejdzie się bez nieprzemakalnej kurtki, lecz nie idźmy za tłumem i nie wybierajmy jej w kolorze (absolutnie!) czarnym, szarym, ani granatowym. W Polsce mamy tendencje do wybierania “uniwersalnych” kolorystycznie ubrań, bo boimy się lub nie potrafimy łączyć tych w żywych kolorach, z czym innym. Łatwiej nam jest zestawić czarny z czarnym, niż pobawić się barwami. A szkoda! Jeden element naszej deszczowej stylizacji może (a nawet powinien) być w stonowanym kolorze, ale niech to będą np. buty. Aby nie wyglądać jak tęcza, zestawmy np. granatowe kalosze z płaszczem w kolorze soczystej fuksji. Zamiast typowego płaszcza sprawdzi się też klasyczny trencz, lecz do tego koniecznie dobierzmy odlotowy parasol:
Kalosze, ale jakie?
Wybór mamy duży, ale nie będzie on łatwy. Mnóstwo fasonów dostępnych na rynku daje nam pole do popisu i możliwość dobrania idealnych butów do naszej stylizacji. Mamy do wyboru krótkie a’la sztyblety lub długie, klasyczne kalosze. W tym jeszcze ogromna ilość kolorów i odcieni! Długie sprawdzą się świetnie do sukienek, płaszczów i trenczów, a krótkie do spodni. Jeżeli mamy płaszcz w spokojnym odcieniu, dobierzmy do niego szalone kalosze. Dzięki temu ożywimy stylizację bez inwestowania w kolejną część garderoby.
Mówi się, że dodatki robią robotę:) A więc słuchajmy tego powiedzenia i eksperymentujmy z torebkami, parasolami czy kapeluszami. Nie zważajmy na to, że zaszło słońce i pada deszcz. Dodajmy koloru szary dniom swoimi kreatywnymi stylizacjami (najlepiej z duuuużą ilością koloru żółtego:)))